17.05.2012

Rower, flamingi i dwa morza


San Pedro del Pinatar, Murcja 


Mijamy góry soli, różowawe flamingi, lecznicze błota. Okrążamy wielkie saliny, ulokowane na półwyspie między morzem a laguną. Budzi się dzień, na razie jest cicho i puste są plaże, tylko nieliczni wczasowicze-ranne ptaszki na wypożyczonych w hotelu rowerach przemierzają nadmorski szlak. 



Jadąc wzdłuż salin


 
Dano mu oficjalną nazwę PR-MU 66. Ten turystyczny szlak zaczyna się w San Pedro del Pinatar i wiodąc przez saliny, wydmy i plaże kończy się w... San Pedro del Pinatar.  Nie jest zbyt długi. Ma niespełna dwanaście kilometrów. Przygotowano go z myślą o pieszych i rowerzystach. Wyznaczono trakt rowerowy i położono drewniane kładki. Okoliczne hotele zaopatrzyły się w zbiór różnorakich rowerów do wypożyczenia, by ich kliencie mogli spędzić zdrowe wakacje uprawiając sport. W San Pedro del Pinatar bowiem obok plaż, morza i słońca oferuje się turystom również i ... zdrowie. W folderach wychwala się więc lecznicze właściwości tutejszych błot i słonych wód, pomocnych w walce z reumatyzmem, zapaleniem stawów, podagrą. Obok “największego w Europie - jak podają foldery - otwartego i publicznego obszaru do peloidoterapii” istnieją  też w kilku hotelach pokaźne komplesy basenowe z gorącymi, słonymi wodami, służące talasoterapii. 

Mając ruch na świeżym powietrzu za przyjemność - nie za terapię - na rowerach przemierzamy o poranku PR-MU 66. Mijamy saliny, jedziemy po mokrym skraju plaży, stajemy na cyplu pełnym alg, docierami do szeregu małych wysp na mokradłach, zwanych “Encañizadas”. Za nimi rysują się wieżowce wzniesione na długiej, oddalonej o rzut kamieniem, lecz stąd niedostępnej, mierzei. Spacerujemy po kładkach, przygotowanych dla tych, którzy pragną zażyć kąpieli błotnych. Testujemy też inne tutejsze szlaki, wyznaczone tylko dla pieszych, więc czasem przychodzi nam ciągnąć rowery po piaszczystej plaży i prowadzić je krętymi ścieżkami po wydmach. 

W końcu opuszczamy San Pedro del Pinatar, by objechać słoną, płytką lagunę, zwaną Mar Menor (Morzem Mniejszym). Wjeżdżamy na mierzeję. Tnie ją wielokilometrowa, ciasno obstawiona wieżowcami aleja, nazwana Gran Vía. Oto jest La Manga. Przed sezonem świeci pustkami to długaśne osiedle z setkami tysięcy turystycznych apartamentów. Jego kres wyznaczają mokradła i wyspy: “Encañizadas”. Za nimi znajdują się - oddalone o rzut kamieniem, lecz stąd niedostępne - saliny i lecznice błota w San Pedro del Pinatar.

San Pedro del Pinatar nie jest ładnym architektonicznie, urokliwym miasteczkiem, lecz dzięki salinom, wydmom, plażom nad dwoma morzami, dzięki turystycznym szlakom do długich i krótkich wędrówek, dzięki różowiejącym flamingom, stanowi oazę pomiędzy wieżowcami w Torrevieja, a wieżowcami w La Manga.



“Baños de Lodo” - miejsce na peloidoterapię, czyli błotne kąpiele
Las Encañizadas, wyspy między morzem a laguną
Plaża nad Morzem Śródziemnym w La Manga


W drodze na plażę
w San Pedro del Pinatar
POST SCRIPTUM

San Pedro del Pinatar ma niezłą stronę internetową z informacją turystyczną. Na niej umieszczono opis szlaków, biegnących przez Parque Regional de Salinas y Arenales (m.in. PR-MU 66, Sendero de las Encañizadas).

W San Javier, 13 km od San Pedro, znajduje się lotnisko Murcia-San Javier. Lądują tu samoloty linii Ryanair i Easyjet, lecące z Anglii. Najbliższym lotniskiem, na którym lądują samoloty linii “low cost” przylatujące z Polski, jest port lotniczy w Alicante.

Jeśli chcesz dotrzeć do San Pedro del Pinatar samochodem, sprawdź trasę na na internetowej mapie samochodowej, np. www.guiarepsol.es lub www.viamichelin.es.
Jeśli zamierzasz podróżować autobusem lub pociągiem, zaglądnij na stronę lokalnej informacji turystycznej

Jeśli pojawisz się tutaj późną wiosną lub latem, przygotuj się na piekące słońce i zaopatrz się w kremy z filtrami ochronnymi. Jeśli wyruszysz na wędrówkę wokół salin (Parque Regional de Salinas y Arenales) nie zapomnij o istnieniu komarów, szczególnie aktywnych o zmierzchu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz